"Ohydne polowanie". Szef PSL o sprawie Maksymowicza
Sprawa prof. Maksymowicza ma związek z doniesieniami, jakoby na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim były wykonywane pod jego kierownictwem nieetyczne eksperymenty na ludzkich płodach. Polityk Porozumienia odniósł się do nich podczas środowej konferencji prasowej, zaprzeczając, że taki proceder miał miejsce. Maksymowicz podjął decyzję o odejściu z parlamentarnego klubu PiS.
"Oskarżenia wzięte z księżyca"
O skomentowanie całej sprawy został oproszony na antenie Polsat News szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego zdanie jest jednoznaczne.
– To polowanie na prof. Maksymowicza w ohydny sposób. Ja w to kompletnie nie wierzę, uważam, że jest to po prostu niemożliwe. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że profesor Maksymowicz i żaden inny lekarz, osoba mająca jakiekolwiek poczucie wrażliwości mogła, tych rzeczy, które są tam opisywane dokonywać. Wydaje mi się wzięte z księżyca, kompletnie oderwane od jakichkolwiek realiów medycznych – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Polityk wskazywał, że w szpitalach są "ściśle określone procedury" i "badania kliniczne". – To się w głowie mi nie mieści, że takie oskarżenia mogą być poważnie traktowane, wypuszczane bez jej weryfikacji – dodawał prezes PSL.
Prymitywne metody
Sprawę zarzutów wobec prof. Maksymowicza skomentował także w rozmowie z Onetem Andrzej Sośnierz. Polityk Porozumienia i były szef NFZ, stwierdził, że ma ona charakter szukania "haków" na osoby krytykujące rząd.
– Ta sprawa była już, o ile wiem, wyjaśniona, więc jej powrót i angażowanie opinii publicznej jest dość prymitywną metodą hakową. Niestety skuteczną. Rozumiem decyzję pana prof. Maksymowicza o opuszczeniu klubu. Co miał zrobić? Trudno nie powiązać tego co się dzieje z jego krytycznym stosunkiem do szeregu przedsięwzięć, które podejmował rząd w sprawie ochrony zdrowia – powiedział.
Sośnierz ocenił, że takie działania, jak to wobec prof. Maksymowicza, pojawiają się zawsze "gdy ktoś jest krytyczny wobec poczynań rządu".